Współczesne klasyfikacje zdrowia psychicznego definiują wszystkie jednostki chorobowe jako „zaburzenie” (disorder) aby nie mylić ich z pojęciem „choroby” (disease lub illness). Pojęcie „choroby psychicznej” pozostaje obecnie konstruktem prawnym. Definicja zaburzenia psychicznego w klasyfikacji DSM-5 brzmi następująco: „Zaburzenie psychiczne jest zespołem objawów charakteryzującym się znaczącym klinicznie zniekształceniem w obrębie postrzegania, regulacji emocji lub obecnością zachowań, które odzwierciedlają psychologiczną, biologiczną albo rozwojową dysfunkcję, leżącą u podstaw funkcjonowania psychicznego. Zaburzenia psychiczne są zwykle związane ze znacznym cierpieniem lub niepełnosprawnością w sferach społecznych, zawodowych bądź innych, równie ważnych”. W najnowszej klasyfikacji ICD-11 przedstawiono: „Wykluczenia zaburzeń psychicznych: ostra reakcja na stres, niepowikłana żałoba, które przestały być jednostkami chorobowymi, natomiast zakodowano gdzie indziej: zaburzenia snu i czuwania, dysfunkcje seksualne, dysforię płciową, które przestały być zaburzeniami psychiatrycznymi”.
Jako przyczyny wzrostu zaburzeń zdrowia psychicznego specjaliści podają takie czynniki jak: rosnąca presja społeczna na zwiększanie osiągnięć, łatwy dostęp do substancji uzależniających, styl życia wymuszający natychmiastowe gratyfikacje, dystans ze strony społeczności i samotność, nieadekwatne oczekiwania młodych dorosłych od świata społecznego. Dodatkowo osoby nie czujące się komfortowo szybciej niż kiedyś poszukują pomocy z zewnątrz (łatwiejszy dostęp do specjalistów zdrowia psychicznego), częściej zwalniają się z własnej odpowiedzialności za siebie i możliwości osobistego rozwiązywania sytuacji trudnych. Sprzyja takim postawom mniejsza stygmatyzacja osób zgłaszających się po pomoc psychiatryczną i mniej liczne stereotypy czy uprzedzenia dotyczące psychoterapii oraz wzrost świadomości społecznej w zakresie zdrowia psychicznego. Czasami za takimi postawami idzie oczekiwanie, że to specjalista coś zrobi za nich np. lekarz przepisze odpowiednie tabletki a psycholog powie co trzeba zrobić w danej sytuacji i problem będzie z głowy. Mniejszy nacisk jest położony na własny wysiłek w celu poprawy zdrowia psychicznego. Nieliczni są świadomi, że psychoterapia to proces wymagający współpracy, czasu, zaangażowania obu stron a efektywność jej zależy także od zdolności do wglądu i umiejętności przepracowania swoich problemów.
Pojawiają się oprócz typowych diagnostycznych trudności typu depresja czy zaburzenia lękowe problemy całkiem nowe: strach przed oceną (ze strony rodziny, przełożonych, rówieśników), poczucie dyskryminacji i pomijania, niepewność co do własnych wyborów i poczucie zagubienia. Przekazy pop psychologii typu „wszystkiemu winni są rodzice” czy „wszystkie problemy mają charakter indywidualny” odchodzą na szczęście do lamusa i aż prosi się o stworzenie nowej definicji zdrowia psychicznego. Funkcjonowaniem zdrowej psychiki zajmuje się psychologia a występowaniem objawów chorobowych występujących w zaburzeniach psychicznych – psychopatologia. „Sprawność czynności psychicznych zależy od biologicznego funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, od czynników psychologicznych i społecznych oddziałujących na jednostkę(…) Uwaga: Można prezentować objawy psychopatologiczne i być zdrowym psychicznie!” – pisze Piotr Gałecki i Agata Szulc w „Psychiatrii, rozpoznania wg ICD-11”, tom 1.
Obecnie istnieje wiele form pomocy osobom z zaburzeniami psychicznymi: wspieranie samorealizacji, promocja zdrowia, prewencja psychopatologii (profilaktyka), poradnictwo psychologiczne (pomoc w rozwiązywaniu kryzysów rozwojowych), interwencja kryzysowa (pomoc w rozwiązywaniu sytuacji traumatycznych i kryzysowych), psychoterapia (głównie dla osób z zaburzeniami neurotycznymi, zaburzeniami osobowości i zaburzeniami psychosomatycznymi), rehabilitacja psychiatryczna, psychoedukacja. Obecna klasyfikacja ICD-11 zawiera m.in. : zaburzenia rozwojowe takie jak np. zaburzenie ze spektrum autyzmu – ASD, zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi ADHD; schizofrenia lub inne pierwotne zaburzenia psychotyczne, zaburzenia nastroju np. zaburzenia dwubiegunowe; zaburzenia depresyjne; zaburzenia lękowe lub związane z lękiem np. agorafobia, fobia specyficzna, zaburzenie lęku społecznego, zaburzenia z lękiem separacyjnym; zaburzenia obsesyjno-kompulsywne lub pokrewne np. hipochondria, zaburzenie dysmorficzne ciała, zaburzenie gromadzenia przedmiotów; zaburzenia swoiście związane ze stresem np. złożony zespół stresu pourazowego- PTSD, zaburzenie przystosowania (adaptacyjne), reaktywne zaburzenie przywiązania; zaburzenia dysocjacyjne; zaburzenia odżywiania się lub jedzenia np. jadłowstręt psychiczny – anoreksja, żarłoczność psychiczna – bulimia, zaburzenie z napadami objadania się; zaburzenia eliminacji (wydalania).
Ciekawymi spostrzeżeniami nt wpływu diagnozy dzieli się na łamach miesięcznika Znak (czerwiec 2025) psychoterapeutka i filozofka Cveta Dimitrova: „System klasyfikacji DSM opisuje choroby psychiczne dość schematycznie i z pominięciem wielowymiarowości, dynamiki i fenomenologicznych aspektów indywidualnego doświadczenia” i stawia pod rozwagę pytania czy paradoksalnie diagnoza nie stała się dziś jednym ze źródeł poczucia tożsamości i przynależności? Przytacza badania brytyjskiej neurolożki, która zauważyła, że diagnoza faktyczna lub potencjalna współczesnych schorzeń takich jak borelioza, długi covid, autyzm, ADHD, a nawet nowotwór złośliwy wpływa na dalsze leczenie, jest swoistą „etykietką”, która ma wpływ i na leczenie i na jakość życia. „Suzanne O’Sullivan przestrzega przed narastającą skłonnością do naddiagnozowania i nadmiernej medykalizacji, które niekoniecznie prowadzą do właściwych terapii czy poprawy stanu zdrowia, a czasami wręcz szkodzą (…) W przypadku cierpienia psychologicznego czy zaburzeń psychicznych jest to szczególnie ważne, bo osobista historia jest integralnym elementem rozwoju choroby, sposobu jej opisu, doświadczania i leczenia. Tymczasem stara, dobra praktyka związana z budowaniem opowieści, z interpretowaniem danego przypadku jako indywidualnego zostaje zastąpiona przez nowoczesne technologie, testy, liczby i statystyki, które niekiedy rozjaśniają, nieraz zaś, paradoksalnie, zaciemniają obraz (…) Czy diagnoza może stać się konstytutywnym elementem naszej osobowości? Czy nas określa i determinuje? Czy chroni i służy zdrowieniu czy raczej naraża na stygmatyzację” – pyta Dimitrova.
Mając za sobą 17 lat doświadczenia w prowadzeniu psychoterapii uważam że klasyfikacje diagnostyczne są bardzo pomocne w tej pracy ale nie oddają złożoności ludzkiej psychiki. Wg mnie ważna jest narracja pacjenta, czynniki sytuacyjne, zmienność, motywacja do zmiany; po prostu mnóstwo czynników wpływa na to jak funkcjonujemy w życiu i w psychoterapii.
Dodatkowo sporo zamieszania powodują przekazy medialne. Przychodzą do mnie czasami sfrustrowane żony i mówią: „On jest narcyzem”. Psycholog Paulina Danielak pisze na ten temat w Charakterach nr 7-8 (332) lipiec-sierpień 2025 w artykule pt. Narcyzm: „W potocznym rozumieniu słowo „narcyz” stało się synonimem osoby toksycznej, egocentrycznej i przemocowej. „To toksyk”, „Zniszczy ci życie”, „Jest niezdolny do miłości” -tego typu uogólnienia prowadzą do dehumanizacji osób z narcystycznym zaburzeniem osobowości. Tik-Tokowy „narcyz” jawi się jako przemocowy potwór pozbawiony uczuć. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona. Nie każda osoba, która zachowa się niezgodnie z naszymi oczekiwaniami, jest toksycznym narcyzem, a pewien poziom cech narcystycznych jest obecny u większości z nas. Co więcej, można je przejawiać, nie wyrządzając innym krzywdy (…) W rzeczywistości narcyzm jako cecha osobowości mieści się na kontinuum: od zdrowego poczucia własnej wartości po skrajny egocentryzm i roszczeniową wyższościowość”. To kolejny przejaw potencjalnej społecznej stygmatyzacji.
Przez pół mojego dorosłego życia pracowałam z osobami zdrowymi, prowadząc dla nich warsztaty i treningi grupowe, uznając je za jedną z lepszych form rozwoju osobistego. Będąc na stażu terapeutycznym poznałam osoby, które zmagały się w życiu z poważniejszymi trudnościami i lecząc się otrzymywały swoje „diagnozy”. Zauważyłam, że psychoterapeuci, którzy sami wywodzą się z rodzin dysfunkcyjnych czy alkoholowych chętniej zauważają symptomy DDA czy DDD u swoich pacjentów a ci z rodzin przemocowych używają pojęć typu „prześladowca i ofiara”. Nie mając takich doświadczeń w rodzinie pochodzenia bliżej mi do zwracania uwagi na obszary lęku, zależności, autonomii, bliskości, depresyjności, separacji, konfliktów edypalnych. Istotna dla mnie jest konstrukcja psychiczna osoby i więź. Jednocześnie z powodu mojego obszaru zainteresowań związanych z rozwojem człowieka, aksjologią, filozofią i etyką próbuję w pracy terapeutycznej widzieć człowieka i jego osobiste narracje zmagań ze sobą, z innymi i ze światem.
Bliskie jest mi myślenie o podmiotowości i polifoniczności Ja, które wybrzmiewa w rozmowie Justyny Dąbrowskiej z Bogdanem de Barbaro w książce pt. „Swoją drogą…”: „Co sprawia, że jestem otwarty albo zamknięty? Czy mój dystans, lęk, moja agresja mają swoje uzasadnienie? Co sprawia, że tak, a nie inaczej przeżywam drugiego człowieka? – zastanawia się psychiatra- „Można na to spojrzeć w ten sposób: jest takie spektrum, od skrajnej, naiwnej życzliwości do skrajnej, agresywnej podejrzliwości. I warto sobie samemu stawiać pytanie: w którym miejscu tej skali umieszczasz tych różnych Innych?”. Nasz stosunek do innego człowieka jest wynikiem wczesnodziecięcych doświadczeń związanych z więzią, poczuciem bezpieczeństwa, zaufania ale też doświadczeń z całego życia, również tego dorosłego. Kiedy drugi człowiek jawi się nam jako bardzo różny od nas samych wzmaga się nasza czujność i możemy się zastanowić czy przypisujemy jego działaniu dobre intencje czy raczej złą wolę? Dużo też zależy od naszego nastawienia do drugiego, przy czym warto zadać sobie pytanie: czy opinię o kimś wyrabiam sobie na podstawie dialogu z nim samym czy też na podstawie zasłyszanych lub przeczytanych opinii innych ludzi, interpretacji a nawet plotek? To jest poważny problem życia społecznego i publicznego dziś. Czy możemy, zwłaszcza jako psychoterapeuci, kierować się życzliwym zaciekawieniem?
To, co aktualnie wydaje mi się ważne w kontekście kulturowym, społecznym i w psychoterapii to zaufanie i bezpieczeństwo. Z różnych powodów ono leży niemalże w gruzach. Jako specjaliści możemy próbować je oferować naszym pacjentom a sami możemy go poszukiwać w światach nam bliskich: relacji, wytworach kultury (filmy, książki, muzyka, teatr, sztuka), wyobraźni, systemach filozoficznych czy religijnych, naturze. Cenne też wydaje mi się dziś radzenie sobie ze stresem: świadome poszukiwanie odskoczni, form relaksu i przyjemnego sposobu spędzania czasu, szanowania w tym względzie indywidualności- bo dla jednej osoby będzie to jazda na rowerze a dla innej malowanie obrazu, picie kawy z przyjaciółmi, gra na komputerze czy nowa aranżacja ogrodu.
Wolałabym, by poszukiwać dziś większej złożoności ludzkiej natury zamiast łatwych i szybkich rozwiązań, szanować różnorodność i umieć dostrzegać różne formy wrażliwości, współczucia i współpracy we współczesnym świecie. Życie ma samo w sobie funkcję leczącą a trudne sytuacje i piętrzące się uczucia czy emocje mimo wszystko przemijają (wraz z nami :)) Dlaczego ich rola w naszym życiu jest tak znacząca?
„Emocje są odczuwanym subiektywnym stanem psychicznym. Wyrażają stosunek podmiotu do ludzi lub zjawisk, rzeczy bądź siebie, swego organizmu czy własnego działania. Powstają w wyniku oceny (świadomej lub nieświadomej) zdarzenia, które może wpływać na cele podmiotu. Jeśli zdarzenie zwiększa szansę powodzenia czy realizacji założonego celu, wywołuje emocje pozytywne, jeśli może celom zagrozić – powstaje emocja negatywna. Wraz z emocją powstaje program działania. Emocje mają znak pozytywny (radość, zadowolenie) lub negatywny (smutek, lek, przygnębienie); trwałość – czas, przez jaki emocje się utrzymują; głębokość emocji- wyraża motywacyjną funkcję emocji. Emocje głębokie (uczucia) np. miłość, zazdrość, przyjaźń, wywierają zwykle długotrwały wpływ na zachowania człowieka (ukierunkowują działania i decydują o wytrwałości w dążeniu do tego celu. Emocje pierwotne wg Paula Ekmana są niezależne od kultury i są podobnie odczytywane z mimiki ludzi: złość, strach, radość, smutek, wstręt. Wg Roberta Plutchika emocje podstawowe to te, z których połączenia powstają emocje wtórne, np. radość +zaufanie=miłość, radość+strach= poczucie winy, radość+gniew= duma”. Ten pożyteczny opis znalazłam w tomie 1 Psychiatrii. Kiedy pomyślimy o tym ile uczuć i emocji znajduje swój wyraz w sztuce, kulturze czy więziach międzyludzkich a także ile z nich pojawia się w wyniku wszelkich traum, wojen czy katastrof to można odnieść wrażenie, że są istotną częścią ludzkiego życia ale co wtedy z myśleniem i działaniem? Właśnie ta spójność między uczuciami, myśleniem i działaniem wydaje mi się największym wyznacznikiem zdrowia psychicznego.
Literatura:
Psychiatria. Rozpoznania według ICD-11, tom. 1, Piotr Gałecki, Agata Szulc, Wrocław 2023
Bogdan de Barbaro w rozmowie z Justyną Dąbrowską „Swoją drogą…”, Warszawa 2024
materiały z konferencji zdrowia psychicznego Grupy Lux Med Harmonia, 2025
Znak nr 841 „Nie jesteś swoją diagnozą”, czerwiec 2025
Charaktery, nr 7-8 (332) lipiec-sierpień 2025
Najnowsze komentarze