Kiedy w 1998 roku pracując w Specjalistycznej Poradni Rodzinnej na Bemowie zaczęłam się szkolić z psychoterapii systemowej rodziny (a byłam wówczas młodą mężatką) bardziej koncentrowałam się na swojej rodzinie pochodzenia, niemniej wiedza i doświadczenie, które wtedy zdobywałam utwierdzały mnie w przekonaniu, że to jest to czym się chcę w życiu zajmować. Upłynęło trochę czasu, poszerzyło się bardzo moje osobiste doświadczenie życiowe i wtedy kontynuowałam swoje szkolenie w Stowarzyszeniu Psychologów Chrześcijańskich. Opcja aksjologiczna plus solidna dawka wiedzy o terapii bardzo mi pasowały.
W 2008 roku założyłam firmę i zaczęłam przyjmować pacjentów: najpierw w gabinecie zaproponowanym mi przez osoby szkolące z SPCh a następnie w gabinecie koleżanki, psychoanalityczki. Pracowałam też w Ośrodku Psychoterapii SPCh. W międzyczasie dalej pracowałam prowadząc warsztaty, treningi i szkolenia, głównie z umiejętności interpersonalnych dla rodziców.
Mniej więcej w połowie życia, po trudnych wydarzeniach osobistych, zaczęłam się bardziej koncentrować na pracy terapeutycznej budując swój warsztat w oparciu o wieloletnią superwizję psychodynamiczną i prowadzenie terapii osób dorosłych. Podjęłam pracę w zespole psychoterapeutów, co było kolejnym cennym krokiem dla rozwoju.
Obecnie minęło 14 lat jak pracuję terapeutycznie i chciałabym podzielić się z moimi czytelnikami teorią, która wydaje mi się najbardziej korzystna w prowadzeniu terapii: jest to teoria psychodynamiczna zakładająca nieświadome motywacje naszego życia aczkolwiek nie deterministyczne.
Nancy McWilliams, którą miałam zaszczyt posłuchać na jednej z konferencji organizowanych przez Laboratorium Psychoedukacji, w swojej znakomitej książce pt. Psychoterapia psychoanalityczna pisze: „Do zjawisk nieświadomości zaliczamy między innymi poczucie słabości (ryzyko dekompesacji psychicznej, fragmentacji, unicestwienia), próżność (podatność na wstyd, dążenie do perfekcjonizmu, fantazje na temat własnej omnipotencji, poczucie wyjątkowości i posiadania specjalnych praw), konflikt (napięcie między pragnieniami a zakazami, ambiwalencja, dążenie do wzajemnie wykluczających się celów), deficyt moralny (oszukiwanie siebie, pokusa, przekonanie o własnej nieomylności, niezauważenie negatywnych konsekwencji działań) czy pożądliwość, chciwość, rywalizację i agresję, które wczesna teoria freudowska tak entuzjastycznie demaskowała w społeczeństwie znacznie bardziej obyczajnym niż współczesne”. Właśnie takimi nieświadomymi zjawiskami psychicznymi zajmuje się psychoterapia psychodynamiczna.
Podobnie istotne dla tego nurtu jest przywiązanie i tworzenie więzi w życiu dorosłym, poczucie subiektywności przeżywania i rozumienie ich w kontekście doświadczeń wczesnego dzieciństwa. Terapia psychodynamiczna koncentruje się na afekcie i wyrażaniu emocji, wysiłkach pacjenta mających na celu unikanie pewnych tematów i działań (zwanych oporem), rozpoznawaniu wzorców w działaniach pacjenta (relacji z obiektem), relacji terapeutycznej jak i relacjach z innymi, rozumieniem pragnień, fantazji, marzeń pacjenta. Skupia się więc na jego świecie wewnętrznym, bo z założenia zmiana, która tam się dokona będzie miała przełożenie na działania i zachowania pacjenta.
Celem psychoterapii jest łagodzenie konkretnych zaburzeń, zmniejszenie cierpienia czy zbudowanie silniejszej struktury psychicznej. Gdy pacjent w gabinecie doświadcza regresji czyli odczuwa wszystkie typowe emocje dla wczesnego dzieciństwa poza gabinetem terapeuty ma wrażenie, że jest dojrzalszy i bardziej autonomiczny. W procesie terapeutycznym obie strony poddają się dynamice, która jest pozostałością po przeszłych dramatach pacjenta – pisze McWilliams. „Wejście w subiektywny świat pacjenta aktywuje wszystkie kompatybilne skrypty z życia terapeuty”. Zjawisko to zwane przeciwprzeniesieniem jest wszechobecne.
Psychoterapia to pewien proces, który zaczyna się przymierzem terapeutycznym, ma swoje fazy a kończy się rozstaniem. Z założenia terapeucie przypisuje się większe rozumienie tych nieświadomych procesów, które pojawiają się podczas terapii. Uważność terapeuty na własne emocje jest jak najbardziej potrzebna, gdyż pomaga odpowiedzieć na pytanie czy wynikają one z tego co dzieje się w pacjencie, z tego co dzieje się w terapeucie czy też w relacji pomiędzy nimi?
Założenie teoretyczne jest takie, że pacjent nieświadomie tworzy z terapeutą relację podobną do tej jaką miał z osobami znaczącymi w swoim życiu. Ba, nawet odtwarza te fazy rozwoju, które miały miejsce w pierwszym drugim, trzecim czy szóstym roku życia. Terapeuta psychodynamiczny jest w stanie rozpoznawać je po słowach, których używa pacjent jak i emocjach, które przeżywa. Wiedza ta jest bardzo potrzebna terapeutom dla rozpoznawania przebiegu terapii.
Ze strony pacjenta potrzebne jest zaufanie i determinacja związana z poczuciem subiektywnego cierpienia. Doświadczenie własnej psychoterapii pomaga w uzyskaniu siły sprawczej, uświadomieniu sobie własnych przeżyć, tworzeniu więzi z innymi ludźmi, daje możliwość życia bardziej świadomego i satysfakcjonującego.
Glen Gabbard, amerykański profesor psychiatrii, w swojej książce pt. Długoterminowa psychoterapia psychodynamiczna pisze, że wskazaniem do podjęcia psychoterapii psychodynamicznej są: zaburzenia depresyjne, zaburzenia lękowe, zaburzenia somatyzacyjne, zaburzenia odżywiania się, osobowość z pogranicza, zaburzenia osobowości z grupy c. Sukces psychoterapii zależy w dużym stopniu od motywacji pacjenta.
Najnowsze komentarze