Niemiecki psycholog i psychoanalityk żyjący w XX wieku Fritz Riemann w książce pt. oblicza lęku pisze: „Ciągle jeszcze istnieje iluzja, którą po cichu pielęgnują w sobie wszyscy ludzie: wiara w to, że można przeżyć życie bez lęku. Lęk stanowi jednak część naszej egzystencji, jest odbiciem naszych zależności i przekonania o tym, że kiedyś umrzemy”.
Podobnie jak każdy człowiek ma swój własny sposób kochania, ma też indywidualny sposób przeżywania lęku. Możemy się z nim zmagać, możemy też przed nim uciekać, co czasami sprawia, że pozostajemy w rozwoju na poziomie przestraszonego dziecka. Wszystko, co przeżywamy po raz pierwszy niesie w sobie urok nowości ale także ryzyko albo lęk.
Istnieją lęki zwyczajne, charakterystyczne dla danego etapu rozwoju, które można przetrzymać i opanować a istnieją również takie, które działają paraliżująco i często są irracjonalne.
„Jeden człowiek może mieć napady lęku, gdy zostaje sam, drugi-gdy znajdzie się w tłumie, trzeci się boi, gdy ma pokonać otwartą przestrzeń albo przejechać most, czwarty nie potrafi przebywać w pomieszczeniach zamkniętych, ktoś inny boi się całkiem niewinnych zwierząt, chrabąszczy, myszy itp” – pisze Riemann.
Uzyskanie własnej autonomii jest bardzo potrzebne w rozwoju ale może się wiązać z poczuciem samotności i izolacji, z kolei pozostawanie w relacjach w zbyt dużej zależności sprawia, że nie mamy poczucia życia w pełni i tracimy swoją indywidualność.
Kiedy wyróżniamy się z otoczenia tracimy poczucie bezpieczeństwa jakie dają przynależność i wspólnota. Możemy obawiać się utraty poczucia własnego „ja” jak i poświęcenia się na rzecz innych. Czy zatem warto dążyć zarówno do samorealizacji jak i czynienia z siebie daru dla innych?
Chcemy planować nasze życie, stawiamy sobie cele jakbyśmy mieli przed sobą coś trwałego i stabilnego a zarazem doświadczamy przemijania, kruchości, zależności od wielu okoliczności. Czasami lęk przed podejmowaniem ryzyka jest tak silny, że wolimy pozostawać w bezpiecznej przestrzeni i nie podejmować nowych wyzwań. Z kolei gdy otwieramy się na nowe doświadczenia możemy mieć poczucie, że ograniczają nas zasady, konieczności, reguły i prawa a te nas zatrzymują w naszych możliwościach i dążeniu do wolności.
Neurotyczne formy lęku pojawiają wtedy, gdy nie uświadamiamy sobie któregoś z naszych lęków podstawowych. Kierują uwagę człowieka na inne, zastępcze obiekty. Odsuwanie lęku podstawowego i tłumienie go wywołuje pojawienie się lęku neurotycznego. Riemann pisze: „Człowiek, którego dzieciństwo było szczęśliwe, w zasadzie potrafi, jeśli nie dosięgną go ze strony losu jakieś nadzwyczajne ciosy, poradzić sobie z podstawowymi formami lęku egzystencjalnego, przynajmniej w tym sensie, że nie stanie się on przyczyną jego chorób, ponieważ dzieciństwo dało mu solidny fundament osobowości. Ktoś, kto natomiast był w dzieciństwie skazany na lęk i trudne sytuacje, które go przerastały i w których nie miał się wówczas do kogo zwrócić, będąc dorosłym przeżywa lęk jako coś bardziej obciążającego i przygnębiającego, gdyż porusza on w nim lęk z dzieciństwa, z którym sobie wtedy nie radził. Dla takich osób pewną pomocą może stać się psychoterapia w jednej ze swoich form. Może wystarczyć nawet samo tylko uświadomienie sobie, że lęk ten – którego rozmiar dla zewnętrznego obserwatora jest niezrozumiały- porusza i ponownie wywołuje trudne przeżycia z okresu dzieciństwa, wobec których było się wówczas bezradnym, lecz do zmierzenia się z którymi ma się teraz do dyspozycji coś, czego wówczas brakowało: zaufanie, nadzieję, umiejętność wglądu w siebie i odwagę”.
Według psychoanalityka charakterystyczne formy lęku pojawiają się u osób z określonym typem osobowości i są zwykle nieuświadomione. I tak osoby schizoidalne doświadczają lęku przed ofiarowaniem się, depresyjne lęku przed samorealizacją, anankastyczne lęku przed zmianą a histeryczne lęku przed koniecznością. W rzeczywistości większość z nas doświadcza wszystkich czterech form lęku. Z różnymi formami lęku mierzymy się też w zależności od etapu życia. W okresie młodości mamy optymistyczne przekonanie, że nasze możliwości są niemal nieograniczone a świat stoi przed nami otworem. W „najlepszych latach” rośnie potrzeba stworzenia trwałych ram życia i urządzania się w nich, zdobywamy i umacniamy naszą przestrzeń władzy i posiadania, realizujemy się w zawodzie, partnerstwie i rodzicielstwie. W drugiej połowie życia pojawia się lęk przed przemijaniem, dążenie do zrealizowania dotychczasowych pragnień i możliwości, nasilają się potrzeby metafizyczno-transcendentalne, zaczynamy się uczyć sztuki rozstawania z tym, do czego jesteśmy przywiązani. W podeszłym wieku mamy szansę na osiągniecie mądrości akceptując naszą ostateczną samotność i śmierć.
Lęk często idzie w parze ze smutkiem a skrywa głębiej pokłady złości albo agresji. Czasami kontakt z własną częścią agresywną bywa pomocny w radzeniu sobie z lękiem.
U osoby schizoidalnej niechęć jest archaiczną formą lęku, tworzącą się na etapie najwcześniejszego dzieciństwa. Jeśli dorosła osoba schizoidalna pozostaje z nikim nie związana – pisze Riemann- doświadcza siebie jako kogoś, kto jest pozbawiony poczucia bezpieczeństwa i ochrony, wydany na pastwę losu i żyjący w zagrożeniu. Agresja tych osób służy zmniejszaniu napięć, jest niekontrolowana i pozbawiona poczucia winy.
Osoba depresyjna unika agresji a przejawia ją w takich formach jak: narzekanie, skargi i lamenty albo wrogość wobec samego siebie. Potrzebuje nauczyć się wyrażać swoją agresję, uzewnętrzniać złość, walczyć o siebie.
Osoby anankastyczne bardzo boją się wyrażania złości, nienawiści, sprzeciwu, wrogości a to może prowadzić do natręctw i działań o charakterze przymusowym. Ich agresja przejawia się w formach sztywnego trzymania się norm, reguł i zasad a także często sprzęgnięta jest z władzą. Czasami bywa podstępna i chytra a wyrażanie jej wprost łączy się z lękiem przed karą. Zdarza się,że osoby te idealizują tych, wobec których mają uczucia agresywne.
W przeciwieństwie do nich osoby histeryczne wyrażają agresję spontanicznie, w sposób beztroski i często bez zastanowienia, za to szybciej ona mija i nie łączy się z zapamiętywaniem urazy. Może przejawiać się też w zachowaniach impulsywnych lub despotycznych. Lubią też knuć intrygi.
Wyrażanie bezpośrednio, adekwatnie, kulturalnie, SŁOWAMI własnych agresywnych uczuć jest nie lada sztuką i pomocą w radzeniu sobie z lękiem.
Fritz Riemann oblicza lęku. Skąd się bierze i jak sobie z nim radzić. Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa, 2020.
Najnowsze komentarze