Pytanie to nurtuje psychologów, socjologów, filozofów i wielu innych ludzi od lat. Pojawiło się na ten temat mnóstwo różnorodnych przekonań, mitów i badań naukowych. Intuicyjnie czujemy, że ono na pewno jest gdzieś głęboko w nas ukryte podczas gdy niektórzy uważają, że pojęcie to zostało ukute na potrzeby zachodnich społeczeństw i stworzenia ideologii rozwoju osobistego, która napędza gospodarkę. Gdy z jednej strony mamy branżę wellness i beauty, celebrytów i dbałość o medialny wizerunek to z drugiej zastanawiamy się ile w tym wszystkim jest gry pozorów, udawania i korzystania a czym w takim razie jest trwałe i autentyczne poczucie własnej wartości?
Wpływ samooceny
Jedna z najbardziej znanych teorii została przedstawiona przez psychoterapeutę Nathaniela Brandena, który stwierdził, że poczucie własnej wartości stanowi podstawową ludzką potrzebę. Według niego istotą poczucia własnej wartości jest wysoka samoocena, dzięki której mamy zaufanie do swojego umysłu i jesteśmy przekonani, że zasługujemy na szczęście. Pisze on, że „zdrowa samoocena koreluje z racjonalizmem, realizmem, intuicją, twórczością, niezależnością, elastycznością, zdolnością do radzenia sobie ze zmianą, chęcią do przyznawania się do błędów, życzliwością i gotowością do współpracy. Dzięki wysokiej samoocenie chcemy realizować w życiu wartościowe i ambitne cele, radzić sobie z problemami, mamy potrzebę autoekspresji (ujawnienia wewnętrznego bogactwa), otwarcie, uczciwie i adekwatnie komunikujemy się z ludźmi.
W opozycji niska samoocena kreuje u nas wrogi stosunek do tego, co dla nas dobre, lęk przed powodzeniem i szczęściem, przeciwności nas załamują, czujemy się bezradni, bardziej kieruje nami pragnienie unikania bólu niż doznawanie radości życia. „Jeśli nie mamy wiary w siebie – ani w swoją skuteczność i dobroć- świat staje się przerażający” – pisze autor.
Dzięki wysokiej samoocenie lepiej radzimy sobie z lękiem i depresją i nie upadamy pod ciężarem problemów. „Kiedy samoocena nie jest zaburzona, radość a nie lęk, stanowi motor do działania. Pragniemy doznawać szczęścia, a nie unikać cierpienia”. Nie musimy udowadniać swojej wartości tylko chcemy spożytkować własne możliwości. Psychoterapeuta wyróżnia dwie składowe wysokiej samooceny: wiarę we własną skuteczność oraz szacunek do siebie. Podkreśla też, że poziom samooceny fluktuuje w ciągu naszego życia.
Trudności z poczuciem własnej wartości często wynikają z dużego poziomu lęku i braku poczucia bezpieczeństwa. Chcemy uciec przed faktycznym lub wyimaginowanym zagrożeniem i marnujemy na ten cel mnóstwo energii. W relacjach z innymi poszukujemy akceptacji i opieki a nie prawdziwego kontaktu. Mamy wątpliwości co do samego siebie, jesteśmy pełni niepokoju a nieraz możemy mieć nawet wrażenie, że nie nadajemy się do istnienia. Próbujemy iść na skróty i zamiast zwiększać własną świadomość, odpowiedzialność, spójność, dążymy do niej poprzez pragnienie popularności, zdobyczy materialnych i seksualnych. Nie jesteśmy autentyczni i stwarzamy pozory.
Sprzymierzeńcy poczucia własnej wartości
„Poczucie własnej wartości jest wewnętrznym doświadczeniem; jest tym, co sam o sobie myślę i czuję – nie tym, co o mnie myślą i czują inni” – stwierdza Branden. „Mądre jest poszukiwanie towarzystwa tych, którzy są przyjaciółmi naszego poczucia własnej wartości a nie jego wrogami”. Potrzebujemy też mieć dobrze rozwinięty system własnego wsparcia, podążać za własną wizją, wsłuchiwać się w siebie. Za cenne doświadczenia z dzieciństwa pisarz uznaje te, które mobilizują i wspierają myślenie, wiarę w siebie i autonomię. Działanie jest tylko odzwierciedleniem wewnętrznego umysłu. Niektórzy uważają, że rodzimy się z różnym poziomem energii witalnej, elastyczności i predyspozycji do cieszenia się życiem.
Nathaniel Branden jest twórcą koncepcji sześciu filarów poczucia własnej wartości; są to:
Dążenie do rozwoju jest naturalną potrzebą ludzką podobnie jak poznawanie samego siebie. Pragniemy być twórczy, świadomi, odpowiedzialni za siebie. Nie chcemy uciekać od własnego lęku tylko próbujemy mu się przyjrzeć, zrozumieć go albo to co on skrywa, rozproszyć uczucia, które leżą głębiej. Chcemy jasno i zrozumiale wypowiadać się i być pełnymi szacunku i zaciekawienia wobec innych ludzi. Stawiamy sobie długoterminowe cele i dokonujemy mnóstwo wyborów w codzienności licząc się z samopoczuciem oraz możliwościami swoimi i innych. Chcemy nawiązywać i pogłębiać więzi oraz mieć satysfakcję i radość z życia. Próbujemy wpływać na nasz nastrój i kreować rzeczywistość wokół siebie.
O poczuciu własnej wartości Branden mówi, że jest ono reputacją, jaką mamy w swoich własnych oczach. Aby lepiej rozumieć siebie powinniśmy zwracać uwagę na odczucia płynące z ciała – stwierdza psychoterapeuta – na uczucia, które pojawiają się w kontakcie z drugim człowiekiem, na to, co nas pobudza a co wyczerpuje. „Podczas gdy samoocena jest czymś, czego doznajemy, akceptacja siebie jest czymś, co robimy. Akceptować siebie – to być po swojej stronie, być swoim sprzymierzeńcem”- pisze psycholog. Czy potrafię powiedzieć o każdej swojej emocji, czy przyznaję się do własnego strachu? – pyta retorycznie. Czasem potrzebujemy zaakceptować swój opór, że tego nie potrafimy. Inni ludzie nie istnieją po to, aby zaspokajać nasze potrzeby. Potrzebujemy sami wyrażać nasze myśli i uczucia wobec innych, autentycznie i asertywnie. Czasami potrzebujemy milczeć, bo cisza wyraża brak zgody a czasami możemy zaproponować jakiś swój pomysł lub wyrazić komplement. Jeśli w dzieciństwie otrzymywaliśmy sygnały, że to co czujemy i myślimy jest ważne, łatwiej nam przychodzi wyrażanie swoich potrzeb w życiu dorosłym. Możemy zaufać sobie i innym. Autor podkreśla, że w rozwoju człowieka ważna jest zarówno autonomia (indywiduacja), jak i zdolność do intymności i związków. „Asertywność wspiera samoocenę jak i jest jej przejawem”. „Jeżeli życie w zgodzie ze sobą stanowi źródło poczucia własnej wartości, to jest również – zwłaszcza dzisiaj – jego wyrazem”. Na poczucie własnej wartości składają się przekonania dotyczące siebie i przekonania dotyczące rzeczywistości. Czy wierzymy w to, że potrafimy uczyć się całe życie, dokonywać właściwych wyborów, radzić sobie ze zmianami? Kiedy mamy wysoką samoocenę nie musimy dowodzić własnej wartości, nie jesteśmy wrogo nastawieni do innych ludzi, nie wątpimy w siebie w kryzysowych sytuacjach.
Fałszywe poczucie własnej wartości
Psychologowie ukuli termin „kruchego poczucia własnej wartości”, które pod maską dumy, przesadnej asertywności i pewności siebie ukrywa buzujące poczucie niższości i żal do świata. Uwidacznia się ono czasami w zbytniej uległości lub w zbytniej dominacji a także w wojowniczości i potrzebie kontrolowania otoczenia. Czy można podnieść swoje poczucie wartości? Badania wykazały, że osoby o niskiej samoocenie nie odnoszą rezultatu stosując różnego rodzaju autoafirmacje. Niejednokrotnie tego typu techniki wręcz miały szkodliwe działanie coraz bardziej koncentrując uwagę na sobie samym. „Uczestnicy badania o niskiej samoocenie poczuli się gorzej, skupiając się na pozytywnych stwierdzeniach dotyczących własnej osoby” – pisze psychiatra Glynn Harrison w książce pt. „Wielkie Ego. O obsesji budowania poczucia własnej wartości”. Trend fałszywie rozumianej psychologii pozytywnej powoduje w społeczeństwie wzrost zachowań narcystycznych i roszczeniowych a czasami jest zwykłym oszustwem. Oczekiwanie nieustającego podziwu i pochwały przy jednoczesnym braku dystansu do siebie może powodować ogromne rozczarowanie. Arogancja, wyniosłość, próżność czy pogarda wobec innych to postawy nie sprzyjające w relacjach. Czasami za nimi skrywa się wstyd, podatność na zranienie i odrzucenie, kruche ego albo nieuświadomiona agresja lub lęk przed nią. Przesadne skupianie się na sobie nie pozwala tworzyć bliskich relacji i nie sprzyja twórczości, które są wyrazem adekwatnego poczucia własnej wartości. Niejednokrotnie takie postawy wymagają głębszego przepracowania.
Niektórzy badacze uważają, że obecny w kulturze ruch poczucia własnej wartości spowodował wzrost depresji i stanów lękowych wśród populacji. Duże znaczenie mają w tym postawy rodziców, którzy nie chcąc być zbyt surowymi i wymagającymi przesadnie chronią dzieci i nie dają im adekwatnych informacji zwrotnych. Chwalenie typu „jesteś wspaniały” czy „jesteś urocza” nic nie wnosi – każda krytyczna uwaga czy pochwała powinna koncentrować się na działaniu, zachowaniu dziecka, starannie opisywać to, czego dziecko w danym momencie dokonało a nie na jego osobie. Osoba dziecka ma być po prostu kochana i przyjmowana. Prawdziwa księżniczka potrafi służyć innym a dzielny rycerz potrafi przyznawać się do własnych błędów i słabości (albo odwrotnie:)).
Podejście egzystencjalne i kulturowe
Poczucie własnej wartości to sposób myślenia i podejścia do życia a nie uczucie i koncentracja na swoim Ja. Zdrowe poczucie własnej wartości jest depozytem ukrytym głęboko w naszej psychice i nie jest związane z tym jak nas postrzegają inni czy jak sobie radzimy w życiu. O tym, czym jest poczucie własnej wartości dyskutowali egzystencjaliści, psycholog Albert Ellis w swoim klasycznym dziele „The Myth of Self-esteem”, Carl Rogers, twórca psychoterapii humanistycznej czy Martin Seligman. Psycholożka Jennifer Crocker zauważyła, że skupianie się na wysokiej samoocenie przeszkadza w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji, w których obie strony stanowią dla siebie wsparcie. Czy w ogóle istnieje takie zjawisko jak niezależne poczucie własnej wartości? – pyta. Antropolog Ernest Becker uważa, że „poczucie własnej wartości jest tarczą ochronną, która pozwala kontrolować potencjalną trwogę wynikającą z uświadomienia sobie, że jesteśmy jedynie przemijającymi zwierzętami, które usiłują po omacku przeżyć w tym nic nie znaczącym świecie”. „W świecie post – religijnym, w którym obecnie żyjemy, poczucie bezpieczeństwa gwarantowane niegdyś przez wspaniałe katedry i rytuały odprawiane w świątyniach, odnajdujemy w zasadach samooceny, które sami skonstruowaliśmy we własnych umysłach. Kruche poczucie własnej wartości, ryzykownie dryfujące nad dręczącą nas niepewnością i trwogą, jest ostatnią linią obrony przed rzeczywistością naszego wyginięcia” – konkluduje Harrison – Poczucie własnej wartości nie pomoże nam w rozwiązaniu problemu metafizycznej niepewności”. Egzystencjalny lęk przed śmiercią ma wiele wspólnego z psychodynamiczną teorią psychoterapii i z poczuciem własnej wartości. To dzięki długoterminowej psychoterapii możemy próbować przepracować w sobie lęk przed śmiercią i odzyskać poczucie równowagi pomiędzy swoim poczuciem wartości a relacją ze światem.
Poczucie własnej wartości może nam pomóc w realizacji naszych celów. Dzięki braniu za siebie odpowiedzialności czujemy się silniejsi i bardziej kompetentni, mamy poczucie sprawstwa i jesteśmy naturalnie asertywni a także kierujemy się własnym systemem wartości. Aby mieć zdrowe relacje z innymi potrzebujemy znać siebie i swoje granice. „Prawdziwe poczucie własnej wartości jest tym, co odczuwamy, gdy nie wszystko jest w porządku” – pisze Branden. Zauważa on, że energia potrzebna do realizacji zamierzeń może pochodzić tylko z miłości do własnego życia. „Ta miłość jest początkiem skuteczności, jest motywującą siłą, która ożywia sześć filarów. Jest siódmym filarem poczucia własnej wartości”. Nie należy jej mylić z egocentryzmem i skupianiem się na sobie. Dodałabym, że nie tylko chodzi o miłość do własnego życia ale do życia w ogóle, patrząc globalnie na wszystko co żyje i wszystkich ludzi.
Dziś kiedy kult własnego Ja przybiera zbyt duże rozmiary wśród młodych ludzi pojawia się jednocześnie ciekawe zjawisko zainteresowania kulturą Wschodu, zwłaszcza Japonii. Mit „Wielkiej Ameryki” już przeminął. W Kraju Kwitnącej Wiśni panuje kultura kolektywistyczna ale może to zainteresowanie nią wynika również z potrzeby więzi, której brakuje w zachodnim świecie zbytniej koncentracji na swoim Ja? Alienacja i izolacja nie sprzyja poczuciu wartości. Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że starzejące się społeczeństwo japońskie potrzebuje stawać się atrakcyjne i dostępne dla młodych, żeby utrzymać populację tego kraju i zapewnić jego rozwój. Może nieco większy kolektywizm w Europie niż podtrzymywanie mitu indywidualizmu mogłoby nam pomóc? Może poczucie własnej wartości wychodzi daleko poza granice własnego Ja, w swoim głębokim aspekcie podtrzymuje wręcz swoim miłosnym uściskiem całą ludzkość? Może poczucie własnej wartości dotyczy nie tylko własnej osoby ale też i wszystkich ludzi w ich różnorodności, odmienności, podobieństwie? Jest jak szeroki horyzont obejmujący całą ludzkość?
Odbudowanie poczucia własnej wartości w psychoterapii
Odchodząc od tych egzystencjalnych rozważań chciałam jeszcze odnieść się do tego jaką rolę może odegrać psychoterapia w kształtowaniu czy odnajdywaniu swojego autentycznego poczucia wartości? Moja ulubiona psychoterapeutka, Nancy McWilliams, pisze że: „Rozwój trwałego i osadzonego w rzeczywistości poczucia własnej wartości to kolejny często spotykany rezultat terapii, który jest dowodem głębokiego procesu uczenia się. Dzięki terapii ludzie zaczynają siebie rozumieć i akceptować, oceniać według rozsądnych standardów i tolerować krytykę i porażki ( a także sukces, który może być trudny do zniesienia) bez niepokoju czy utraty szacunku do siebie”. Psychoterapia sprzyja budowaniu stabilnego i odpornego poczucia własnej wartości. Jako psychoterapeuci możemy próbować redukować lub wyeliminować dyskomfortowe objawy cierpienia psychicznego a wtedy wzrasta poczucie własnej wartości. Praca psychoterapeutyczna prowadzona jest tak, aby służyć pacjentowi, wzmacniać jego zdrowe strony, przywracać mu poczucie siły i sprawczości oraz wiarę w siebie. Jednocześnie proces ten dzieje się w relacji, co daje doświadczenie, że właśnie w relacjach z innymi ludźmi możemy poznawać siebie, rozwijać swoje poczucie własnej wartości, dostrzegać je u innych i tworzyć więzi, na których nam zależy. Bez tych więzi z innymi ludźmi poczucie własnej wartości jest raczej mało możliwe.
Myślę, że autentyczne poczucie własnej wartości tworzy się i rozwija właśnie w relacjach. Tak jak jego początki sytuuje się we wczesnym etapie dzieciństwa na podłożu bezpiecznego przywiązania, tak potem jego rozwój przebiega nie tylko dzięki własnym umiejętnościom ale też poprzez doświadczanie relacji i więzi z ludźmi: najpierw bycia przyjmowanym, głaskanym, akceptowanym, słuchanym, frustrowanym (tak, to również jest bardzo potrzebne dla prawidłowego rozwoju), wspieranym, potem w dialogu z ludźmi, poprzez pracę i zabawę, a następnie w doświadczaniu dawania i przyjmowania wsparcia, aprobaty i akceptacji w relacjach. Branden pisze: „Jeśli rozwijamy się prawidłowo, przenosimy źródło aprobaty ze świata ku nam samym; przechodzimy od zewnątrz do wewnątrz”. W życiu dorosłym zaś przechodzimy dalej: od wewnątrz na zewnątrz: ku innym.
Bibliografia:
Najnowsze komentarze